Zatłoczona Oxford Street. Tu zawsze jest wielki tłok, ale dzisiaj to już chyba przesada. Ktoś zaparkował małego Van'a, do którego właśnie idzie młoda dziewczyna. Przecisnęła się przez tłumy ludzi i złapała za klamkę.
- Myślałem, że już dzisiaj nie przyjdziesz - powiedział młody mężczyzna zachrypniętym głosem. To Zayn Malik, znany przede wszystkim z licznych
wandalizmów i kradzieży. Posiada broń, dlatego wszyscy się go boją. Niby siedział już kilka razy w areszcie, ale zawsze udawało mu się jakoś omamić władze i wszystko uchodziło mu płazem.
- Zayn... - zaczęła, wsiadając do samochodu.
- Hm?
- Ja nie chcę tego robić...
- Jak to nie chcesz?! - chłopak zaczynał robić się agresywny. - Kayla, chyba na coś się umawialiśmy!
Kilka dni temu Kayla poznała Zayna na imprezie w jakimś klubie. Była pijana i zgodziła się pójść z chłopakiem do łóżka. Skończyło się ciążą. Dla Kayli to był koniec, zresztą dla Zayna też, dlatego zdobył dla dziewczyny pigułki wczesnoporonne, a ona w zamian miała mu pomóc w napaści na sklep.
- Wiem, ale... Błagam cię! - dziewczyna byłą bliska płaczu.
- Chyba nie chcesz, żeby o wszystkim dowiedziała się twoja matka?! Więc rób, co mówię. - powiedział, po czym ruszył.
Kayla wiedziała, że nie ma wyjścia. Gdyby jej mama się dowiedziała, że nie dość, że poszła do łóżka z chłopakiem, to jeszcze usunęła ciążę, dostałaby zawału. Kobieta ma chore serce i w każdej chwili może trafić do szpitala.
Samochód zatrzymał się z piskiem.
- Wysiadamy.
Ich oczom ukazał się niewielki sklep spożywczy. Było już bardzo późno, więc nikogo nie było w pobliżu. Domów też nie było tam za wiele.
Zayn specjalnie wybrał taką okolicę, bo wiedział, że tutaj spokojnie będzie mógł dokonać kradzieży i nikt się o tym nie dowie.
- Stój tam. - rozkazał Zayn, po czym wyciągnął broń i strzelił w drzwi.
Kayla się przeraziła, serce waliło jej tak, jakby zaraz miało wylecieć, a do oczu napłynęły jej łzy.
Zayn się rozejrzał.
Nikt nie usłyszał strzału. Powoli wszedł do środka i już miał otwierać sejf, gdy Kayla zaczęła krzyczeć.
- ZAYN!!!!! ZAYN!!!!! - krzyczała, płacząc jednocześnie.
Chłopak słyszał ją, ale nic sobie z tego nie robił. Spokojnie chował pieniądze do worka.
Kayla schowała się w krzakach.
Dziewczyna krzyczała, ponieważ zbliżała się policja.
Zatrzymali się. Zayn trochę się zdziwił, ale nie wyjrzał przez okno. Kontynuował kradzież.
- Stać! - do sklepu weszło trzech policjantów, jeden złapał Zayna, drugi wyciągnął kajdanki, a Zayn wyciągnął broń. Po chwili policjanci leżeli we krwi.
Zayn szybko wybiegł z tym, co udało mu się wyciągnąć i wszedł do samochodu,
- SZYBKO!!!!!!!! - darł się do Kayli.
Dziewczyna przybiegła i chłopak ruszył. Za nimi jechały trzy wozy policyjne.
Zayn dodał gazu, policja jechała na sygnale, Kayla płakała, Zayn nie przestawał dodawać gazu.
Dziewczyna spojrzała na licznik. 189 km/h.
- STÓÓÓÓJ!!!!!! BŁAGAM!!!!!!! - łkała, lecz Zayn tylko ją uciszał, zacisnął zęby i... i potem pamiętał już tylko przeraźliwy krzyk Kayli, pisk opon i ciało dziewczyny we krwi. Chłopak wjechał w drzewo i cudem przeżył. Nie wiedział, czy Kayla żyje. W ogóle nie myślał wtedy o niczym. Cieszył się, że udało mu się zgubić policję.
Kaszlnął. Z ust poleciała mu ślina zmieszana z krwią. Chłopak poczuł pieczenie w brzuchu. Był mocno poraniony. Ale nie myślał wtedy o tym. Kulejąc próbował dalej uciekać, przewracał się, wstawał i tak w kółko.
Aż w końcu nie mógł już wstać.
- Cholera - wysyczał. Zamknął oczy i obudził się w szpitalu.
Nie pamiętał, co się stało i jak się tu znalazł. Wiedział tylko, że musi stąd uciec. Musi zabrać te pieniądze.
Próbował wstać, nic z tego.
Rozejrzał się wokoło. Na tej samej sali leżała Kayla. Była podłączona do kroplówki i miała maskę tlenową.
Zayn wziął głęboki oddech i oparł głowę o poduszkę.
- Jak się pan czuje? - zapytała pielęgniarka.
Chłopak nie odpowiadał.
- Gdy tylko się pan lepiej poczuje, zostanie pan przeniesiony na komisariat.
- Nigdzie nie idę!!! - krzyknął
Kobieta odsuneła się lekko.
- Sądzę, że nie ma pan wyboru - powiedziała łagodnie i odeszła.
Zayn natychmiast zerwał się z łóżka i kulejąc, wyszedł z sali.
Nikt go nie zauważył. Jednak nie doszedł daleko, gdyż przy samym wejściu został zatrzymany przez dwóch policjantów, którzy czekali tylko, aż będą mogli go ze sobą zabrać.
- Ale ja nic nie zrobiłem!!! - krzyczał, szarpiąc się policjantowi
- A o tym to już porozmawiamy na komisariacie.
Tydzień później Zayn siedział już w więzieniu, gdy nagle ktoś przyszedł go odwiedzić. To Kayla.
Otworzyła skrzypiące kraty i stanęła przed chłopakiem. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Milczeli.
- Kayla... - zaczął Zayn - przepraszam...
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy. Nie wierzyła w to, co przed chwilą usłyszała.
Jak to możliwe, żeby Zayn Malik, ten włamywacz, ten więzień...
Przecież on nigdy nikogo nie przeprasza.
Nie, to niemożliwe.
- Przepraszam.
Powtórzył te słowa. Ale...
Kayla pokiwała tylko przecząco głową i wyszła...